Tańczyłam z Nieznajomym przez kilka następnych
piosenek, czułam przeszywający mnie wzrok Loczka, którego miałam już dosyć. Chłopak,
jakby czytając mi w myślach, pociągnął mnie do odległego stolika i usiadł po
mojej prawej stronie, po czym nachylił do mojego ucha.
-Fajna impreza, co nie? Tak w ogóle to Cole
jestem, a ty?
-Anna, ale nie szukam chłopaka ani na jedną
noc ani na dłużej.
-A ja nie szukam dziewczyny, chciałem po
prostu się trochę poznać z tobą. Przypominasz mi taką jedną piosenkarkę, Larisa
może kojarzysz?
-Masz
mnie, nie sądziłam, że ktoś taki słucha moich piosenek. To znaczy, taki
chłopak, stawiała bym bardziej, że lubisz rocka.
-Pozory mogą mylić. Ty również nie wyglądasz
na lesbijkę.
-Zostawmy może ten temat. To może, powiesz
czemu nie wróciliśmy do mojego stolika?
-Zauważyłem pewnego gościa, który cały czas
patrzył w twoją stronę i odniosłem wrażenie, że trochę cię to irytuje.
-Masz racje, tyle że teoretycznie znam tego
gościa, nawet tymczasowo mieszkam w jego domu. Mam go powoli dość.
Przegadaliśmy
razem kilka następnych godzin, aż dostałam wiadomość od Daniela, że musimy się
zbierać. Wymieniliśmy się numerami, po czym szybko ruszyłam w stronę wyjścia,
zostawiając Wood’a samego. Bez słowa wszyscy wsiedliśmy do taksówek i
pojechaliśmy do domu chłopaków.
*
Obudziły mnie jasne promienie słońca,
wpadające przez nie zasłonięte okno. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, w ustach
miałam Saharę. Wstałam ostrożnie z łóżka, wzięłam prysznic, założyłam dresy i zeszłam
do jadalni. Przy stole siedział Liam, który widząc mój stan lekko się
uśmiechnął i wskazał na stół, gdzie leżały tabletki oraz butelka wody. Popiłam dwie
tabletki całą zawartością butelki i usiadłam naprzeciwko chłopaka.
-Widzę, że ktoś tu za dużo wypił.-odezwał się
po chwili brunet.
-Bywało gorzej, w Nowym Jorku imprezy są
ciekawsze i mamy lepszy alkohol, gdzie wszyscy?
-Jeszcze śpią jest ósma rano, powinni wstać za
jakieś dwie godziny. Może masz ochotę na naleśniki i jakiś film?
-A wiesz, że chętnie? Może ci pomóc?
-Okej, to chodź do kuchni.
Wspólnie
przyrządziliśmy stos naleśników, wzięliśmy swoje porcję, po czym usiedliśmy w
salonie i włączyliśmy jakąś komedię. Większą część filmu turlaliśmy się po
kanapie ze śmiechu, leżeliśmy właśnie tak jakby wtuleni w siebie, aż w pewnym momencie ktoś głośno odchrząknął. Tym kimś był oczywiście Harry,
który spojrzał się na nas dziwnie, przez co znów nie mogliśmy opanować śmiechu.
-Zostawić cię tylko na chwilę Liam, to ty
zawsze musisz coś odpieprzyć. A jak tam
twój nowy kolega Luizo?
-A dobrze, dzięki, że pytasz Loczku, muszę go
zapoznać z Aleksandrem, Igorem i Gracjanem. Pasował by do nas, kolejny człowiek
nadający się do psychiatryka.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać z jego miny.-Okej,
już nie dam rady więcej się śmiać.A uprzedzając
twoje pytanie, to moi najlepsi przyjaciele ever. Wiemy o sobie praktycznie wszystko
i często muszę im doradzać w sprawach związanych z kobietami. Kocham tych
idiotów.-w tym momencie rozdzwonił się mój telefon.-O wilku mowa. Przepraszam was
na chwilę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-No cześć,
jak tam u was Gracjan, brak kaca?
-Hej Larisa, skarbie ty mój…
-Znów coś przeskrobałeś? Chłopie nie myśl
sobie, że zawsze będę ratować twój zgrabny tyłek. Naucz radzić sobie wreszcie
sam. Dobra, to co tym razem?-zapytałam.
-Mogę się u ciebie zatrzymać? Marika wyrzuciła mnie z domu.
-Jaki miała powód tym razem?
-Zobaczyła, jak jakaś laska się do mnie kleiła,
osobiście nic nie zrobiłem.
-Okej, ale to już ostatni raz, pozdrów Blondi
ode mnie i chłopaków, a Marika niech do mnie zadzwoni na skype’ie. Postaram się
ją jakoś udobruchać, no to pa.
-Do zoba Isa!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozłączyłam się szybko i spojrzałam na moich
towarzyszy.
-To co dziś robimy chłopcy?
-O! Ja mam kilka ciekawych pomysłów, tylko że
są to zajęcia dla dwojga.-wyrwał się szybko Hazza, poruszając zabawnie brwiami.
-Ktoś może ma jakiś inny, mniej zboczony
pomysł? Liam?
W
tej samej chwili, na dół zeszli pozostali domownicy, za wyjątkiem mojego
Daniela. Wszyscy od razu ruszyli w
stronę kuchni, by po chwili wrócić do salonu z butelkami wody i tabletkami.
-Słuchajcie wszyscy, przed chwilą dzwonił do
mnie Simon, koniec wolnego, mamy jakiś ważny wywiad o szesnastej.-rzucił Louis.
-No to idziemy szybko się ogarnąć i pogramy na
Xbox’ie!-powiedział uradowany Niall.
I
właśnie w tym samym momencie dostałam smsa, jak się po chwili okazało od Cole'a. Przygryzłam
na chwilę, w zamyśleniu wargę, po czym odpisałam mu:
-Słuchajcie
chłopaki, bo ja jestem zaraz umówiona i nie wiem ile mnie nie będzie.
-Spoko, zaraz dam
ci kluczę od domu i możesz wziąć sobie na razie samochód któregoś z nas, no oprócz
mojego.-powiedział szybko Liam.
-Dzięki, no to ja
się idę szykować.
Wpadłam do swojego, tymczasowego
pokoju i wybrałam strój na spotkanie. Wzięłam prysznic ubrałam się i zeszłam na
dół. Pożegnałam się z wszystkimi krótkim „na razie” oraz buziakiem w policzek i
ruszyłam do garażu. Wzięłam auto, które nie wiem do kogo należało i ruszyłam w umówione
miejsce.
Całkiem fajne opowiadanie :) ciekawie sie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńCzytam od początku, nie moge sie doczekaćco dalej :) Czyśby coś między Larissą a Codym????
OdpowiedzUsuń