-Mamo.-jęknął chłopak, a wspomniana przez
niego kobieta, podeszła i złapała za jego rękę.
-Spokojnie synku, już nic ci nie grozi. Jesteś
w szpitalu.
-Kto to jest?-zapytał, patrząc w naszym
kierunku.
-To twoi przyjaciele, ojciec, siostra i synek.
Nie pamiętasz?-zapytała zmartwiona.
-Ale ja nie mam dziecka, nawet dziewczyny.-rzucił
zdziwiony.
-Pacjent może mieć zanik pamięci. To typowe
przy tak silnym uderzeniu. Który mamy rok panie Styles?
-11 sierpnia 2011 roku. Czemu jestem w
szpitalu?
-Synku, mamy dziś 20 Lipca 2016 roku, naprawdę
nie pamiętasz?-odezwała się zmartwiona Anne.
Harry POV
Od
mojego przebudzenia się minęły
trzy godziny, miałem kilka badań, a reszta czasu zeszła mi na słuchaniu o tym
co powinienem pamiętać. Już sam się w tym wszystkim pogubiłem, a najgorsze jest
to, że nie pamiętam w ogóle, żebym kiedykolwiek miał dziecko. Nawet nie
pamiętam jego matki, która właśnie w tej chwili stoi przy drzwiach Sali i
wygląda na załamaną. Obserwowałem ją od pewnego czasu i wydawała mi się być
szczerą, ale jakoś nie mogłem sobie wyobrazić mnie jako ojca.
-Jak już wyjdziesz ze
szpitala, to pojedziemy do domu i spróbujemy ci wszystko przypomnieć. Lekarz powiedział,
że to może być tylko przejściowe i niedługo wszystkie wspomnienia wrócą.-mówiła
moja mama, a ja posłałem jej tylko słaby uśmiech.
-Miejmy nadzieję, że już
niedługo będę pamiętał, bo to trochę irytujące, tak nie wiedzieć, co się robiło
przez około pięć lat.
Nagle dziewczyna spojrzała na mnie i wyglądała jakby
podjęła jakąś decyzje, po czym wyszła z pomieszczenia.
-Mamo, co wiesz o tej
dziewczynie?-zapytałem, korzystając z jej nieobecności.
-Widzę ją drugi raz w
życiu, pierwszy był wtedy, gdy zaprosiliście mnie i resztę rodzin, na kilka dni
do siebie. To był taki wieczorek zapoznawczy, pamiętam, że przyjechał tam jej
brat, a ja byłam z Gemmą oraz Robinem. Była miła, wyraźnie dawała ci do
wiadomości, że nie jest tobą zainteresowana. Kilka dni później przyłapałam was
w kuchni, jak się całowaliście, a później był ten nieszczęsny pogrzeb…
-Jaki? Ktoś nie żyje?
-Wszyscy myśleli, że właśnie ona,
ale teraz tu jest. Pamiętam jak chłopcy zadzwonili do mnie kilka dni wcześniej,
że próbowałeś popełnić samobójstwo, nie masz pojęcia jak bardzo się o ciebie
bałam. Dłuższy czas chodziłeś do psychologa.-westchnęła smutno, splatając swoje
palce z moimi.
-Kiedy mnie stąd wypuszczą?
-Cierpliwości skarbie, niedawno miałeś
operację, a tak się wyrywasz, by stąd wyjść.
-Nie lubię szpitali, przecież wiesz.-rzuciłem
z grymasem na twarzy, przez co zaczęła się śmiać.
Emmm... ja tez nie lubię szpitali xD
OdpowiedzUsuńale rozdział Łoooooo Kocham to po prostu nie oszukujmy się <3 <3
Chwila chwila chwila...
Cos przyszło mi na myśl....
Proszę dodawaj szybciej następny <3
Zapraszam: https://defend-zaynmalik.blogspot.com
Nowy rozdział :)