sobota, 3 stycznia 2015

Rozdział 9 cz. 2



            Nie było mi trzeba dwa razy powtarzać, wyszedłem z pomieszczenia i usiadłem z chłopcem na fotelu. Zauważyłem, że trzyma on moją komórkę, więc pozwoliłem mu się nią bawić, a sam zapatrzyłem się na ścianę naprzeciwko. Czemu ona jest taka nerwowa? Przecież my tylko chcieliśmy jej zrobić żart.  Z zamyślenia wyrwał mnie słabiutki głosik malca.

-Mas wiadomosc na poczcie.

             Wziąłem telefon do ręki. Skubany otworzył moją skrzynkę pocztową. Niezły jest. Przypomniałem sobie, że Warren miał mi przysłać zdjęcie mojego dziecka, więc szybko otworzyłem wiadomość i czekałem aż się załaduje. Gdy ujrzałem fotografię, nie mogłem uwierzyć w to co widzę.
-What the fuck?!

-Harry! Jak ty się przy dziecku wyrażasz?!-zwrócił mi uwagę Liam, ale w tamtym momencie miałem to gdzieś. Szybko wstałem, podszedłem do tarasu i wybrałem dobrze znany mi numer. Mój rozmówca odebrał po trzecim sygnale.

-Witaj Hazza, zdjęcie dotarło?-zapytał Denver, a ja przestawałem już nad sobą panować.

-Powiedz proszę, że się pomyliłeś i wysłałeś mi nie to zdjęcie co powinieneś.-powiedziałem, nerwowo zaciskając ręce na włosach i ciągnąc je.

-Czekaj, zaraz sprawdzę…nie, to jest odpowiednie zdjęcie, a co, widziałeś już go gdzieś?

-Powiedz mi jeszcze, jak ma na imię i nazwisko, dokładnie.

-Allan Nowak, jego matka to Mia Nowak, mieszkają oboje z jej ojcem i bratem w Polsce. Coś jeszcze?

-Odwołaj wyprawę do ich kraju, nie musisz już zajmować się tą sprawą, wiem wszystko co chciałem wiedzieć.-rzuciłem, pospiesznie się rozłączając. Przez cały ten czas byłem blisko swojego dziecka i nic o tym nie wiedziałem. Gdyby nie ten list, to wyjechałbym s powrotem do Londynu, nie mając o tym pojęcia. Louis miał rację mówiąc, że chłopiec wygląda jak ja, czemu wcześniej na to nie wpadłem? I na koniec zaświtała mi jeszcze jedna myśl. Ed doskonale wiedział kim jest Allan, to wyjaśnia dziwne zachowanie jego i tej Mii. Zabije gnoja! Z tą właśnie myślą, odwróciłem się gwałtownie w stronę rudzielca, szybkim krokiem podszedłem do niego i przycisnąłem go do ściany. Wyglądał na bardzo zaskoczonego, równocześnie był przestraszony, jak wszyscy w pomieszczeniu. Gdy moi kumple z zespołu wyszli z szoku, zaczęli mnie od Sheeran’a odciągać, ale zdążyłem uderzyć go pięścią w twarz i nogą w krocze.

-Styles, co w ciebie wstąpiło?!-wydarł się na mnie Zayn, po czym porządnie mną potrząsną.

-Należało się zdrajcy! Miałem cię za przyjaciela, a ty wiedziałeś o wszystkim i mi nie powiedziałeś!

-Harry, ale o co ci chodzi?-zapytał spokojnie rudzielec, jakby nic się nie stało.

-Wiedziałeś, że chcę odszukać dziecko, znalazłeś je i nic mi nie powiedziałeś!

-Jakie dziecko Hazza?-odezwał się Louis, wyraźnie zaciekawiony.

-Moje stary, moje. Od około dwóch lat jestem ojcem, a wiem o tym tylko dlatego, że jego matka wysyłała mi listy i zdjęcia.-rzuciłem wściekle, przez co chłopakom opadły szczęki.

-Cyli ze jus mogę muwic do ciebie tata?-usłyszałem cichutki głosik, spojrzałem w dół na swoje nogi, a do nich tulił się Allan, mój synek. Wziąłem malca na ręce, po czym spojrzałem w jego smutne, zielone oczka i uśmiechnąłem się, najszerzej jak tylko mogłem.
-Oczywiście że tak, podobno mama ci mnie kiedyś pokazywała, prawda?
-Tak, widziałem zdjecia, filmiki, było tego taak duźo!-powiedział chłopiec, gestykulując małymi rączkami, był taki słodki.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hazza rozczula się nad Allankiem, Mia siedzi w pokoju, a chłopcy w szoku. Nie było tu w ogóle Natalii, ale niedługo to nadrobimy. Kto się spodziewał takiej reakcji Harry'ego i rękoczynów względem Eda? Muszę się sama do tego przyznać, ale ja sama do końca nie wiedziałam, albo raczej nie chciałam krzywdzić rudzielca.

2 komentarze:

  1. Wow :) noooo... Wow*.* jakoś nic innego nie przychodzi mi do głowy :) piszkaj szybciutko następny :)
    Hazza :3 <3 <3
    Zapraszam: http://defend-zaynmalik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ocena Twojego bloga została zamieszona w ocenialni :)
    http://werdykt-wilka.blogspot.dk/

    OdpowiedzUsuń