sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 7 cz.2



Harry POV

-Hej słuchajcie, z tą dziewczyną jest coś nie tak.-rzucił nagle Zayn, przerywając ciszę w busie.

-W jakim sensie? Bo nie rzuciła się na nas jak inne fanki? Może nas wcale nie lubi, w sensie naszej muzyki.-odpowiedziałem, zmęczony podróżą.

-Nie zauważyliście tego przerażenia w jej oczach, gdy  nas dostrzegła, później jak wszedł ten chłopczyk i  Lou wspomniał, że jest on podobny do Harry’ego? Ona coś kręci. To samo Sheeran, czemu niby przez skype’a pytał się nas czy będziemy, a jak powiedzieliśmy, że nie to szybko chciał skończyć rozmowę? Do tego odniosłem wrażenie, że miał ulgę wypisaną na twarzy.
 -Ja odniosłem wrażenie, że skądś ją znam i nie mówię o telewizji.-wtrącił Louis.
-Dajcie już spokój, bo popadniemy w paranoje i zamkną nas w białym pokoju. Jakbyście nie zauważyli, już jesteśmy pod hotelem, więc ruszcie tyłki.-powiedziałem w końcu, po czym otworzyłem drzwi i wysiadłem w blask fleszy. Czasem miałem dość tego wszystkiego, ale po przypomnieniu sobie najprzyjemniejszych aspektów bycia piosenkarzem(i nie chodzi tu o same wygody) 
 brałem się zawsze w garść. Przecież nie mogę zawieść chłopaków i fanów.  Swoją drogą ciekawy jestem, jak nasi fani dowiedzieli się, o tym gdzie jesteśmy? Czasem naprawdę mnie zadziwiają.

                Weszliśmy do przestronnego holu, po czym Liam skierował się do  recepcji, by odebrać nasze karty do apartamentów. Już z plastikowymi kartonikami w dłoniach, weszliśmy do windy i wjechaliśmy na najwyższe piętro budynku. Zastanawiałem się właśnie nad wszystkim co powiedzieli moi kumple, gdy nagle w mojej głowie ukazał się obraz małego chłopca. Od kilkunastu
miesięcy dostaje listy i zdjęcia od kobiety, która sądzi, że malec na tym zdjęciu jest moim synem. Przecież to niedorzeczne! Zwłaszcza, że oni mieszkają w Polsce, nigdy tam nie byłem, poza tym jego wiek mi się nie zgadza. Nawet gdyby był wcześniakiem to miesiąc jego poczęcia pokrywałby się z okresem, w którym poznałem Anne, a nie przypominam sobie bym w tym okresie zabawiał się z inną.
-Wysiadka Harry, jesteśmy na odpowiednim piętrze.-Usłyszałem nagle głos Louis’a. Zabrałem swoją walizkę i ruszyłem do pokoju 201, który przyszło mi zajmować, na tym samym piętrze zatrzymali się Ed z resztą ekipy, więc mieliśmy blisko. Po wejściu do pomieszczenia, rzuciłem walizkę na łóżko i poszedłem wziąć prysznic. Ubrany i odprężony, siadłem na kanapie, by zobaczyć co leci w telewizji, gdy rozdzwonił się mój telefon.
-Styles słucham.
-Paniczu Harry, do posiadłości przyszła kolejna tajemnicza przesyłka, pan Denver chciałby z paniczem porozmawiać.-odezwała się moja gosposia Ariel, czterdziestoletnia kobieta o wielkim sercu, która mieszkała z naszą siódemką.
-Daj mi go do telefonu i zostaw samych.
-Dobrze panie Styles.
-Halo, Hazza?  Mam dla ciebie wieści. Otóż dziecko może pochodzić z małej wsi w północno-wschodniej Polsce, ponadto niedługo będę wiedział dokładny adres, więc szykuj się na małą wycieczkę. Nowe zdjęcie prześlę ci jutro e-mailem, zaraz powinien dotrzeć do ciebie list od jego matki. Muszę kończyć, bo umówiłem się z klientem, a jest trochę niecierpliwy. Do zobaczenia za miesiąc kolego.
-Trzymaj się Warren, powodzenia.
                Warren Clion był prywatnym detektywem oraz moim dobrym znajomym za czasów szkolnych, wynająłem go na potrzeby zaistniałej sytuacji i jak widać bardzo dobrze się sprawuje. Postanowiłem więc włączyć laptopa, by odczytać nowiny o moim domniemanym synu. Na skrzynce pocztowej znalazłem nową wiadomość, którą szybko włączyłem i zacząłem czytać.

Drogi Harry.

Zapewne zastanawiasz się, czemu tak długo nie odpisywałam? Odpowiedź jest prosta, nie wiedziałam jak zacząć ten oto list. Może to zabrzmi głupio, ale po tym jak usłyszałam o twojej nowej dziewczynie, nie sądziłam, że jeszcze to zrobię. Zdałam sobie sprawę z tego, że tylko mieszam Ci w Twoim idealnym życiu gwiazdy, a nie mogę pozwolić na to, by szansa na normalny związek przeszła Ci koło nosa, tylko dlatego, że Ja mieszam. Tak więc ten list jest ostatnim, który do Ciebie piszę i mam nadzieję, że wszystko Sobie ułożysz. Teraz może tego nie zrozumiesz, ale usuwam się z Twojego życia po raz drugi, dla dobra Nas wszystkich. Allan wie kim dla niego Jesteś, może kiedyś się spotkacie, ale nie martw się, to raczej daleka przyszłość. Tak więc żegnaj Harry Styles’ie.
             AMLC





-Hazza ty płaczesz?-usłyszałem nagle głos Natalii, przez co aż się wzdrygnąłem, a urządzenie spadło mi z kolan na podłogę. Zakląłem siarczyście, podnosząc je i modląc się by było całe. Dopiero po chwili zdaje sobie sprawę z pytania zadanego przez dziewczynę i szybko ścieram słone krople z policzków, kryjąc twarz w dłoniach. Po chwili materac obok mnie ugiął się pod czyimś ciężarem i poczułem ciepłe ramiona wokół siebie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz