-Co ty tu robisz Nat i czemu jesteśmy nadzy?!
-Też chciała bym to wiedzieć Niall, nie krzycz tak człowieku, bo głowa mi zaraz wybuchnie.
-Nie mogę uwierzyć, że zrobiłem coś takiego przyjacielowi!
-Spokój, zaraz wszystko wyjaśnimy, gdzie telefon?
-Na szafce nocnej, ale po co ci on?
Nie zwracając uwagi na to co mówi blondyn, chwyciłam jego telefon, odblokowałam i wybrałam potrzebny numer. Czekałam kilka sygnałów, aż łaskawie odebrał.
-Ładnie to tak ignorować swoją dzwoniącą dziewczynę?.......Masz się szybko ogarnąć i przyjść do pokoju Niallera. ……….Tak to bardzo ważne, do zobaczenia.-rozłączyłam się i spojrzałam na Ni, który zrobił się blady. Swoją drogą bez ubrań wygląda bosko, ups, chyba za długo patrzyłam na jego dolne partię ciała, bo był cały czerwony na twarzy. Tą nieprzyjemną ciszę między nami przerwał Harry, który w końcu przyszedł, ubrany tylko w czarne bokserki.
-Dłużej się nie dało?-powiedziałam z wyrzutem, na co on tylko parsknął śmiechem.
-Po co mnie wzywałaś? Mam wam w czymś pomóc?-rzucił rozbawiony.
-Musimy mu wyjaśnić pewną sprawę, bo biedaczek chyba zaraz zejdzie ze strachu przed tobą. Okej, ubierz coś na siebie Niall, bo mnie naprawdę rozpraszasz.
Blondyn w końcu wziął jakieś bokserki, koszulkę oraz spodnie i ubrał je przy nas.
-Dobrze, to teraz siadajcie chłopcy na łóżku i zaczynamy. W noc którą była u was impreza powitalna, Harry tak się spił, że zaczął mi się zwierzać ze swoich problemów, jednym z nich był problem znalezienia dziewczyny. Wasz menadżer kazał mu związać się z kimś, bo w innym wypadku wypadnie na Taylor, więc po nie udanych poszukiwaniach, załamany Hazz poprosił w końcu o pomoc swoją przyjaciółkę, czyli mnie. I takim oto sposobem, ze Styles’em jesteśmy w fikcyjnym związku, o którym mówią, że jest prawdziwy. Wiemy o tym tylko ja, on, Simon i teraz także ty. A teraz może moglibyśmy dowiedzieć się, czemu rano obudziłam się w łóżku z blondaskiem?
-Wczorajszego wieczoru, byliście zalani w trupa, pamiętam że szliście razem na górę, a w korytarzu, kilka minut później było słychać tylko wasze głośne jęki. Tyle co pamiętam, bo poszedłem spać. Mogę już iść do siebie?
-Dobra zwalniam cię, a ty Ni mógłbyś podać mi
moje ciuchy?-poprosiłam ze słodkim uśmieszkiem i patrzyłam jak chłopak biega po
pomieszczeniu, zbierając moje rzeczy. Podał mi je i wyszedł do łazienki, a ja
spokojnie się ubrałam, słysząc szum wody pod prysznicem.
*
Zawsze
mogło być gorzej, powtarzałam sobie, patrząc w telewizor i przypominając sobie
ostatnie dwa dni. Po incydencie Niall przestał się do mnie odzywać, najwyżej burknął
jakąś krótką odpowiedź i wychodził z pomieszczenia. Od tej imprezy zaczęłam
inaczej go postrzegać, mogłam spokojnie stwierdzić, że mnie zauroczył. Cały czas
miałam nadzieję, że chłopak jednak przestanie stroić fochy, ale jak widać
nadzieja matką głupich. Wracając, siedziałam właśnie w moim salonie,
przed telewizorem, rozkoszując się tym, że rodzice wyjechali nad morze, a brat
siedzi u sąsiadów, co wyczytałam z liściku od Moniki. Nagle relaks przerwał mi
dzwonek do drzwi, leniwie zwlekłam się by je otworzyć, po drodze sprawdzając w
lustrze jak wyglądam, gdyż miałam na sobie stary dres, w którym spałam.
Uchyliłam je, a do mojego domu wpadł blondyn, zatrzaskując wejście, następnie
przyciskając mnie do ściany i namiętnie całując. Z początku byłam bardzo
zaskoczona tym wszystkim, ale już po chwili zaczęłam oddawać pocałunki z taką
samą siłą. Po kilku minutach, gdy zabrakło nam powietrza, oderwaliśmy się od
siebie i spojrzałam w błękitne tęczówki Irlandczyka, w których widziałam
szaleńczy blask.
-Nie daje już rady udawać, że mi na tobie nie zależy,
bo zależy i to bardzo. Wiem jednak, że nic z tego nie będzie, gdyż Modest
będzie starał się coś z tym zrobić by nie wybuchł skandal. W oczach innych
ludzi jesteś dziewczyną Hazzy, w moich najważniejszą dla mnie dziewczyną. Te kilka
dni nie odzywania się do ciebie były dla mnie męką, nawet nie wiesz jak bardzo
chciałem być przy tobie, ale powstrzymywała mnie myśl, że to mogło by wszystko skomplikować.
Chciałem ci zadać jedno ważne pytanie, będziesz moją dziewczyną?
-Ale Niall ja…
-Nie będziemy się ujawniać, będą wiedzieć
tylko nasi bliscy, chcę dać nam szanse Nat.-powiedział, biorąc moją twarz w
swoje dłonie i spoglądając w moje oczy.-Naprawdę bardzo mi na tobie zależy.
-A jak ktoś się o tym dowie? Niall, ja z Harry’m
będę musiała się całować, przytulać, udawać parę. Co jeśli będziesz zazdrosny?
-Zniosę to wszystko, tylko bądź ze mną,
proszę.
Przemyślałam
wszystkie za i przeciw, w końcu przyznając się przed sobą, że bardzo bym
chciała z nim spróbować. Po kilku minutach, gdy widziałam w jego oczach
zrezygnowanie, zamiast odpowiedzieć mu słowami, wpiłam się zachłannie w jego
usta, na dłuższy czas. W końcu oderwaliśmy się od siebie i próbowaliśmy unormować
swoje oddechy, opierając się o siebie czołami.
-To miało oznaczać „tak”?
-Możemy spróbować, nie mamy nic do stracenia. Tylko
jak o tym powiedzieć reszcie? Moja rodzina myśli, że ja z Harry’m…
-O to się nie martw. Chodźmy do mojego domu,
podzielimy się szczęśliwą nowiną.
-Dobrze, tylko się przebiorę i możemy ruszać.-to
mówiąc, wyplątałam się z jego objęć i uśmiechnięta poleciałam się przebrać do
swojego pokoju. Wybrałam śliczny zestaw, po czym zeszłam na
dół i biorąc za rękę mojego prawdziwego chłopaka, wyszliśmy z domu, by podążyć
na podwórko sąsiadów. Weszliśmy do salonu, gdzie siedzieli wszyscy domownicy i stanęliśmy
przed nimi, mocno się obejmując.
-Chcieliśmy wam coś ogłosić.-zaczął blondasek,
widząc zdziwione miny naszych przyjaciół, z których tylko Styles wydawał się
wiedzieć, o co chodzi.
-No mówcie, już się doczekać nie możemy.-rzucił
z cwanym uśmieszkiem zielonooki.
-Ja i Natalia jesteśmy razem.
-Co?!?!-wykrzyknęła pozostała szóstka.
-Ale przecież ty i Harry…-zaczęła Dani.
-Mój związek z Hazzą jest zaaranżowany przez menadżera, trzeba było uspokoić fanów, że
wszystko z nim dobrze i takie tam. Chłopak
wolał mnie niż Taylor Swift.
-Anna nigdy jej nie lubiła.-zaczął brunet, ale
po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.-Wiedziałem, że po tamtej nocy,
będziecie ze sobą, to była tylko kwestia
czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz