Zaszło by to dalej, ale usłyszeliśmy czyjeś
chrząknięcie i odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni. Spojrzeliśmy w stronę wejścia
do kuchni i zobaczyliśmy opartą o futrynę mamę Loczka. Oblałam się rumieńcem i
wybiegłam z kuchni prosto do swojego pokoju.
*
Przesiedziałam tam kilka godzin,
aż usłyszałam pukanie do drzwi, powiedziałam „proszę” i w drzwiach stanął mój
brat.
-Czemu siedzisz sama w pokoju? Chodź do nas, Gemma
i reszta rodzin już wyjeżdżają, wypadało by się pożegnać.
-Już idę, po prostu pisałam z chłopakami i
jakoś mi tak czas szybko zleciał.-powiedziałam i ruszyłam za nim na dół.
W salonie stali wszyscy, przytulając się i
rozmawiając. Weszłam tam i mój wzrok od razu wypatrzył Hazze, który rozmawiał z
Gemmą. Podeszłam do nich, wyłapałam jeszcze tylko jak Loczek jej dziękuje i po
prostu przytuliłyśmy się.
-Znam cię jeden pieprzony dzień, a tak trudno
mi się z tobą pożegnać. Kiedy znów się zobaczymy?-zapytałam.
-Zgaduję, że nie długo, zważywszy na to co powiedział mój braciszek. Tylko proszę,
nie zrań go.-wyszeptała mi do ucha, po czym ruszyła za resztą do korytarza.
W
pewnym momencie wyłapałam radosny wzrok Anne, która patrzyła prosto na mnie. Odwróciłam
się i zauważyłam uśmiechniętego Harry’ego.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
A oto następny rozdział. Proszę o opinię w postaci komentarzy.
-Pogadamy
jak wrócę, zajmij się Gregiem i swoim bratem, obiad w lodówce.-przytulił mnie i
poszedł za siostrą.
Stałam tak chwilkę, po czym ruszyłam do pokoju
brata i Grega. Oboje leżeli na łóżku blondyna, grając w karty, więc się do nich
przysiadłam. Graliśmy tak jakieś pół godziny, gdy nagle do pokoju wszedł
uśmiechnięty Loczek.
-Chodź Anna, mieliśmy pogadać pamiętasz?
-Jeszcze chwila, właśnie z nimi wygrywam, to
sprawa honoru.
-Chodź hazardzistko, chyba że mam cię stąd wynieść siłą.
-Chwila! Czekałeś kilka dni, godzina ci nie
zaszkodzi.
Myślałam,
że mi odpuści, ale on bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego
pokoju. Rzucałam się, ale to nic nie dawało, więc w końcu odpuściłam. Posadził mnie
na swoim łóżku, a sam zajął miejsce obok mnie, postanowiłam się do niego nie
odzywać.
-Mieliśmy rozmawiać, a ty się obrażasz . Co to
było rano?
-Chciałeś szansę, więc ci ją daje, ale
ostrzegam, jeden błąd a więcej mnie nie zobaczysz w tym domu. Licząc od
zakończenia naszej współpracy, oczywiście.-powiedziałam, z poważną miną.
-To znaczy, że chcesz być moją dziewczyną?-zapytał
z nadzieją w głosie i robiąc minę kota ze Shreka.
-Tak.-rzuciłam, a on od razu wpił się w moje
usta, pocałunek przerwaliśmy gdy skończyło nam się powietrze i mogłam coś
jeszcze powiedzieć-Ale wiedzieć o tym będą tylko zaufane osoby, nie chcę
przecieku do mediów.
-Dla ciebie wszystko kicia.
-Kicia?
-No wiesz, takie nasze przezwisko w związku,
jeszcze ewentualnie kochanie.
-Dobrze, niech ci będzie, ale nie przy
ludziach.
-Okej.
Po pół godzinie całusów, zeszliśmy trzymając
się za ręce do salonu, gdzie siedzieli wszyscy domownicy. Na nasz widok 4/5
zespołu chłopaka miało wyszczerz,
a Daniel uniósł tylko brew, za to Greg z Robertem przybili sobie piątki. Harry usiadł
na fotelu obok kanapy, na której siedziała reszta towarzystwa i pociągnął mnie
na swoje kolana, patrząc z triumfującym uśmiechem na mojego ochroniarza. Szturchnęłam go lekko w ramię i posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie, po czym wygodnie
usadowiłam się na jego kolanach. Nigdy nie zrozumiem mężczyzn.
-To co oglądamy?-rzucił wciąż uśmiechnięty
Liam.
-Proponuje horror, może Paranormal Activity 2?-zapytał
Jasper.
-Nie ma mowy, obejrzyjmy jakąś komedie.-powiedziałam
szybko.
-Komedie to możemy obejrzeć na żywo wystarczy tylko
poprosić o to Hazze i Louis’a. Bierzemy twój film Jasper.-zadecydował Zayn.
-Spokojnie, jakby co to możesz się do mnie przytulić.-wyszeptał
mi do ucha Loczek, przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze.
A oto następny rozdział. Proszę o opinię w postaci komentarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz