poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 10



             Początek filmu był taki sobie, najgorsze było pod koniec, aż kilka razy krzyknęłam i musiałam wtulić się w Hazze, co nawet mi się podobało. Siedziałam właśnie wtulona w Loczka, gdy poczułam czyjąś zimną dłoń na mojej ręce. Krzyknęłam głośno, uciekłam na drugi koniec fotela, po czym spojrzałam na śmiejącego się ze mnie Jasper’a.
-Idiota! Nigdy więcej oglądania horrorów z wami!
-Spokojnie Ana. Chodź na górę, nie będziesz teraz siedziała sama.-powiedział Daniel, podchodząc do mnie i ciągnąc w stronę schodów.
-Anna, gdzie ty idziesz? Do tego z nim.-zapytał mój chłopak, łapiąc mnie za nadgarstek.
-Idę spać, mam już dość tych filmów. Nie rozumiecie, że to było straszne i nie lubię, gdy ktoś sobie z tego żartuje, więc żegnam was.
-Ktoś tu niedługo okresu dostanie. No weź siostra, to tylko żarty.
                W końcu to Harry wziął mnie do mojego pokoju i położył się na łóżku. Ja poszłam do łazienki, umyłam się, ubrałam w piżamę i dołączyłam do niego. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, oplotłam go nogami i mimo obejrzanego filmu, szybko zasnęłam.

*

                Pierwsze co wyczułam po przebudzeniu, to mokre pocałunki, składane na mojej szyi. Mruknęłam coś pod nosem i chciałam spać dalej, ale czyjaś ręka dotknęła mojego uda, więc od razu przeszła mi ochota na sen. Ta sama dłoń jechała wyżej sprawiając, że zawładnęło mną pożądanie. Otworzyłam oczy, zobaczyłam te piękne i hipnotyzujące, zielone tęczówki.
-Dzień dobry kochanie.

-Hej Harry. Miła pobudka, ale uważaj, bo jeszcze się na ciebie rzucę.-powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem.
-Tylko na to czekam, a ta piżamka jest fajna. Następnym razem załóż trochę krótszą.-rzucił, przejeżdżając ręką po wewnętrznej stronie mojego uda.

              Przekręciłam nas tak, że teraz leżałam na nim i pocałowałam go namiętnie. To było coś! Był lepszy od moich poprzednich partnerów, nie będę wam opowiadać jak się kochaliśmy, sorry. Na śniadanie(właściwie to obiad XD) zeszliśmy o 1323, w kuchni siedział tylko Nialler i coś jak zwykle jadł.
-Co chcesz do jedzenia kochanie?-zapytał Loczek.
-Naleśniki z nutellą poproszę.
-Nie do ciebie mówiłem Niall.
-Obojętnie.-odpowiedziałam, śmiejąc się z zawiedzionej miny blondyna.

                 Pięć minut później jedliśmy pyszne naleśniki zrobione przez mojego chłopaka i popijaliśmy herbatę. Po posiłku rozłożyliśmy się na kanapie w salonie i oglądaliśmy jakiś film. Mówię jakiś, bo nie mogłam skupić się na fabule, gdyż Harry skutecznie mnie rozpraszał, co chwila gładząc jakiś kawałek mojego ciała. Nie mogę powiedzieć, że mi się to nie podobało, ale nie musiał tego robić w salonie. Pomyślałam, że trzeba go powstrzymać, bo nie wiadomo czy  zaraz ktoś nie wejdzie. Dlatego wzięłam jego rękę i zamknęłam w swojej. Po chwili zaczął całować moją szyję, poddałam się więc i odkręciłam twarzą w jego stronę, by złączyć nasze usta w namiętnym pocałunku. Nagle usłyszeliśmy czyjeś chrząknięcie, podnieśliśmy się do pozycji siedzącej i spojrzeliśmy na osobę, która nam przerwała.
-Czy zawsze musi nam ktoś przeszkadzać, najpierw moja mama, a teraz ty Lou?-zapytał wyraźnie wkurzony Hazz.
-Wyluzuj kochanie, jestem pewna, że nie zrobił tego specjalnie, prawda Louis?-powiedziałam, delikatnie głaskając go po policzku.

  -Chciałem tylko przypomnieć, że jutro o 830 zbieramy się w salonie, wsiadamy do auta i jedziemy do studia. Pierwszy dzień  współpracy wzywa!-zawołał wesoły chłopak.
-Mam już przygotowaną piosenkę, którą moglibyśmy zaśpiewać, jeśli wam się spodoba oczywiście.-odpowiedziałam uśmiechnięta.
-To ty sama piszesz swoje piosenki? Nikt ich nie poprawia, ani nie o kontroluje cię o czym mają być?-rzucił zdziwiony Harry.
-Wyręczają mnie inni tylko wtedy, gdy nie mam pomysłu, a terminy gonią. Aktualnie tylko cztery teksty piosenek nie są mojego autorstwa.
-Nieźle.-powiedzieli chłopcy.

-No to co dziś robimy?-zapytałam.
-Może pójdziemy do wesołego miasteczka?-rzucił szybko Lou.
-Jestem za, wołajcie chłopaków, a ja zajmę się Robertem, bo znając jego twardy sen, to poradzicie sobie szybciej ode mnie.
-Ale twój brat już nie śpi, on i reszta grają w karty w pokoju Zayn’a. Ja przyszedłem wam powiedzieć tylko o jutrze i miałem do nich wracać, ale plany się zmieniły, więc…

-Okej, no to wołaj ich, a ja w tym czasie się przebiorę z tego dresu.-powiedziałam, wstając z kanapy i ruszając w stronę schodów.
                Będąc już w pokoju, ubrałam się w coś bardziej odpowiedniego na wyjście z domu, przeczesałam włosy szczotką i zrobiłam lekki makijaż. Piętnaście minut później stałam już w korytarzu, czekając aż reszta tej całej bandy w końcu się wyszykuje. Normalnie gorzej niż z kobietami! Osobiście coś o tym wiem, w końcu sama nią jestem. Kolejne piętnaście minut później koło mnie stali już wszyscy oprócz Malika, który-jak poinformowali mnie chłopcy-układał jeszcze włosy! No ile można?! W końcu po pewnym czasie, szanowny pan Zayn-idealny- fryz-Malik zjawił się w pomieszczeniu i mogliśmy jechać. Nareszcie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz