A.M.L. POV
Nie tak miało być, ale jakoś nie mam ochoty wracać do Nowego Yorku i
wieść dalej tamtego życia. Może to przez uczucia jakimi darze moich przyjaciół
stąd, nie mam pojęcia, wiem tylko tyle, że jeśli mam dalej być Larisą to muszę
wejść zaraz na tą scenę i odpowiedzieć na niezbyt wygodne pytania. Zrobię to ze
względu na ludzi, którzy zawsze byli ze mną związani, tyle im się chociaż
należy za kłamstwa jakie otrzymali te pięć lat temu. Większość pewnie mnie i
tak znienawidzi, ale przynajmniej wszystko wyjaśnię. Właśnie podszedł do mnie
Gregory i wziął Allana, bo lada chwila miałam wyjść zza kulis, w stroju który
wybrały dla mnie znajome stylistki. Uśmiechnęłam się jeszcze do taty, Jaspera i
synka, po czym wyszłam, gdy usłyszałam głos prowadzącej, zapowiadającej
niezwykłego gościa. Zaczęły się oklaski i wiwaty. Podeszłam do kobiety na
scenie, uścisnęłam jej rękę i czym prędzej usiadłam na wygodnej kanapie.
-No to może ja
cię teraz przedstawię. Drodzy widzowie, dziewczyna, która można powiedzieć,
wstała z martwych. Przedstawiam wam nowe oblicze Anny Marii Luizy Corvinus,
Amerykańskiej Larisy.-powiedziała kobieta z wyćwiczonym uśmiechem.-Powiedz nam
moja droga, co było przyczyną twojej domniemanej śmierci?
-No cóż, mniej
więcej pięć lat temu, pewni ludzie zabili moją matkę i grozili reszcie rodziny
oraz mnie. Z początku miała to być prowokacja, by złapać przestępców, ale
uciekli. Ojciec nie chcąc nas narażać, wymyślił ten pomysł z naszą rzekomą śmiercią, całkiem niedawno mordercy zostali
złapani, więc nie było sensu więcej się ukrywać. Zatęskniłam za śpiewaniem,
fanami, którzy do dziś dnia o mnie pamiętali i dawnymi znajomymi.
-A może
przedstawisz nam tego słodkiego mężczyznę, którego ze sobą tutaj zabrałaś,
zgaduje, że to nie twój brat?
-Dobrze, zaraz
wracam.-rzuciłam i poszłam za kulisy, wzięłam swojego synka na ręce i wróciłam
z powrotem.
-Jak masz na
imię maluszku?-zapytała chłopca prezenterka.
-Jestem Allan
Colvinus, mam pięć lat i nie jestem maluskiem.-odpowiedział mój synek,
marszcząc swój mały nosek.
-Dobrze to może
opowiesz nam coś o sobie?
-Lubię wujka
Michala, glać z nim w pilke i spendzac cas na podwólku. Lubie jak mama spiewa
mi na doblanoc i psytula. Nie lubie spinaku i jak mnie ktoś nazywa
malym.-powiedział po polsku mały.
-A jeśli mogę
spytać, kto jest tatą tego chłopca?
-Tą sprawę wolę
zostawić bez wyjaśnień.
-Co łączyło
ciebie i Harry’ego Styles’a?
-Nie zamierzam
się w tej sprawie wypowiadać.
-Dobrze, no to
teraz ostatnie pytanie, wracasz do Nowego Jorku?
-Rozważałam
tą kwestię, ale ostatecznie
stwierdziliśmy z rodziną, że zostaniemy w Polsce, za bardzo się do wszystkich
przywiązaliśmy, a zwłaszcza Allan.
-No więc to już
koniec dzisiejszego odcinka, zobaczymy się jutro o tej samej porze, dziękuję
wam, że zechcieliście dziś do nas przyjechać.
-Mi też było
miło z tobą rozmawiać, zrób papa Allan.-powiedziałam do synka i zeszliśmy razem
ze sceny.
-Dobrze ci
poszło siostrzyczko, a ty młody byłeś niesamowity jak na twój pierwszy raz
przed kamerami.-rzucił Jazz, przytulając nas oboje, a po chwili dołączyli się
jeszcze tata, Michał, Patryk i Oliwia.
Po skończeniu przytulańca,
przebrałam się w normalne ubrania i
pojechaliśmy wszyscy do pizzerii przy bramie, w której zjedliśmy obiad i
wróciliśmy do swoich domów. Na naszym podjeździe stał jakiś nieznany mi
samochód, więc kierowana odruchem, wzięłam synka na ręce, a ojciec podszedł do
tajemniczego pojazdu. Rozmawiał chwilę z kierowcą, po czym ten wysiadł, a moje
serce na chwilę wypadło z rytmu, by po chwili zacząć bić ze zdwojoną siłą.
-Harry…-wyrwało
mi się, gdy razem z moim tatą podchodzili do naszej trójki.
-Wejdźmy może
lepiej do domu.-zaproponował Jasper, kierując się we wcześniej wspomnianym
kierunku.
Co może go do nas
sprowadzać?-zadawałam sobie to pytanie, idąc
z Allanem na rękach, gdyż mały dosłownie kilka minut temu zasnął, wystarczyło,
że go wzięłam w ramiona. Będąc już w
budynku, skierowałam się do pokoiku mojego synka i tam położyłam go do jego
łóżeczka. Styles poszedł za mną bez słowa, cały czas obserwując każdy mój ruch,
złożywszy pocałunek na czole mojego skarbu, wyszłam z pomieszczenia, kierując
się cicho do swojej sypialni. Będąc tam już, usiadłam na łóżku i czekałam, aż
Hazz zrobi to samo.
-Co cię do nas
sprowadza Harry?-zapytałam w końcu, przerywając tą ogłuszającą wręcz ciszę.
-Trzy dni temu
chłopcy wyciągnęli mnie na imprezę…Jak zwykle się trochę upiłem, przyszła jakaś
dziewczyna, poszliśmy do hotelu i…
-Nie chcę
słuchać o tym, co robiłeś z jakąś laską z imprezy.-przerwałam mu szybko, czując
jak w moje serce wbija się tysiące małych igiełek.
-No więc do
niczego między nami nie doszło, gdyż nagle złapał mnie ból głowy. Nawet nie
umiem tego za bardzo opisać słowami, ale w pewnym momencie zacząłem widzieć
jakieś obrazy, które okazały się wspomnieniami. Już wszystko pamiętam
Anno.-zakończył chłopak, a ja potrafiłam się tylko w niego wpatrywać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! Chciała bym was serdecznie zaprosić na moje nowe opowiadanie. Również jest ono o One Direction.A teraz życzę wam miłego weekendu i do następnego!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! Chciała bym was serdecznie zaprosić na moje nowe opowiadanie. Również jest ono o One Direction.A teraz życzę wam miłego weekendu i do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz