sobota, 6 stycznia 2018

Pamiętnik narkomanki.


10 lipca 1982 roku


        Życie powoli zaczyna nabierać barw.  Byłam dziś w poleconym mi ośrodku. Trafiłam akurat na grupową sesję terapeutyczną. Poznałam całkiem spoko ludzi. Nie mogę pozbyć się z głowy pewnych zielonych oczu...


14 lipca

         Zapisałam się do grupy, którą poznałam kilka dni temu. Jutro wychodzę z nową ziomówą Alicją na shopping. Siedzi w amfie i innym gównie od ponad trzech lat. Jej chęć skończenia  z tym wzięła się z tego, że rodzice postawili jej ultimatum. Zielone oczy i ten męski tembr głosu wciąż zaprzątają moje myśli...


20 lipca

          Utonęłam dziś w głębi zieleni.  Z bardzo bliska można dostrzec złote plamki na tych nieziemskich tęczówkach. Szkoda tylko, że musiałam zrobić z siebie idiotkę, prawie lądując na tyłku po środku ruchliwego chodnika, by znaleźć się w jego silnych, męskich ramionach. Po raz pierwszy od wielu lat poczułam się bezpiecznie...


24 lipca

          Moje serce wciąż mocno kotłuje się w piersi, na samą myśl, że było tak niedaleko do zetknięcia się naszych ust. Harry Styles jest naprawdę seksownym i nieziemskim facetem.  Ciągle muszę się powstrzymywać, aby trzymać ręce przy sobie, ilekroć jest blisko mnie. Nie biorę już od dwóch miesięcy i jestem z siebie dumna. Rodzice przyjeżdżają do mnie za miesiąc na kilka dni. Strasznie za nimi tęsknię...


30 lipca

           W końcu zdobyłam się na odwagę i zaprosiłam  Harry'ego do siebie. Mieliśmy tylko zjeść kolacje i napić się wina, ale wszystko przeciągnęło się do godzin porannych i zanim się obejrzeliśmy, już jedliśmy śniadanie. Z nikim nie było mi tak dobrze...


14 sierpnia

             Wizyty Harry'ego w moim domu stały się już codziennością. Czasami wpada również do mojego miejsca pracy, gdzie zamykamy się w łazience dla pracowników i idziemy na całość. Oczywiście uważamy, by nikt nas nie przyłapał. Nie chcę stracić tej pracy, choć kierownik to wredny i stary zboczeniec, to klienci są bardzo mili. Głównie są nimi starsze panie po pięćdziesiątce, gdyż sprzedajemy przybory do wyszywania i inne takie. Jestem po uszy zakochana w moim zielonookim adonisie.


20 sierpnia

              Wyśmiał mnie. Po prostu wybuchł śmiechem, gdy mu powiedziałam, że go kocham. Zgasło światło w tych okrutnych ciemnościach. Promyk nadziei zbliża się wraz z datą przyjazdu rodziców. Ale to już nie będzie to samo...


25 sierpnia 1982 roku

             Jeśli ktokolwiek to przeczyta, niech wie, że moje marne życie dobiegło końca około godziny 18:30. Po odrzuceniu przez mężczyznę mojego życia oraz śmierci rodziców w wyniku wypadku samochodowego. Ostatni promyk nadziei zgasł. Żegnaj okrutny świecie, nieczuły na cierpienie milionów ludzi. Mam tylko nadzieję, że po drugiej stronie będzie mi lepiej. Po tym wszystkim nawet piekło mi nie straszne.

_________________________________
Napisałam to kiedyś  na lekcję polskiego.  Mam nadzieję, że wam przypadnie  do gustu. Miłego dnia wszystkim i szczęśliwego Nowego Roku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz